niedziela, 7 kwietnia 2013


Bohaterowie

Alison-  wampirzyca, która bardzo namiesza. Chłopcy ze szkoły szaleją za nią, chodź nie znają jej największej tajemnicy. W jej życiu pojawi się niespodziewana i skomplikowana miłość.Zaprzyjaźni się z Blair.
Elena - najładniejsza dziewczyna w szkole. Kocha chłopaków i randki, ale nie na dłużej. Rozkochuje w sobie chłopców a potem ich rzuca. Jest rozrywkową, pełną radości dziewczyną do  czasu śmierci jej rodziców.
Din- nowy uczeń w szkole. Najnowszy obiekt westchnień  Blair. Jest tajemniczy i nikt nic o nim nie wiem - to sprawia, że nie tylko Blair chce go zdobyć, ale także inne uczennice.

Chuck- starszy brat Dina- nie chodzi już do szkoły. Jest  tajemniczy, potrafi uwodzić kobiety.Z Dinem ma wspólną tajemnicę.Nienawidzi brata.
Blair- najlepsza przyjaciółka Eleny. Zawsze stoi w  jej cieniu, ponieważ Elena zdobywa najlepszych chłopaków itp. Po zmianie Eleny ma nadzieje, ze się to zmieni.

Bree- czarownica, która pomogła Tylerowi( nie musi się już przemieniać w wilkołaka chyba, że tego chce).Przyjechała do Mystic Fallas za prośbą Alison, której pomogła zdjąć więź między nią a Katheriną. Zaprzyjaźniła się ze wszystkimi. Obecnie mieszka w domu braci Salvatore.  

Juddy- ciocia Eleny i Carlosa. Prowadziła rozrywkowe życie do czasy, gdy została prawną opiekunką swoich siostrzeńców

Megi- najlepsza przyjaciółka Eleny. Z pozoru niewiniątko, ale w głębi serca to prawdziwa diablica.Chce wszystkim pomagać, choć często jej to nie wychodzi. Wierzy, że pewnego dnia spotka tego jedynego.

Katherine- była dziewczyna braci Salvatore- przemieniła ich w wampiry po czym upozorowała swoją śmierć. Jest samolubną i bez uczuciową jędzą. Wróciła do miasta z nieznanych powodów.
Klaus- ojciec Alison( dopiero po jej urodzeniu został wampirem) . Jego przodkowie pochodzili z  pierwotnych wampirów, więc nie można go zabić. Z córką łączy go więź- jeśli ona zginie on również i odwrotnie.  

Elijah - brat Klausa.Z Alison będzie miał romans- ale czy tylko na tym się skończy ?

Gared- pomógł Alison po przemianie, ale zaś oczekiwał od niej, żeby stworzyła z nim armię wampirów.
Alex- syn koleżanki Alison.Wampirzyca często się nim opiekuje, gdy przyjaciółka wyjeżdża na konferencje.
Carlos- młodszy brat Eleny. Po śmierci rodziców zamknął się w sobie. Wplątał się w złe towarzystwo.

Rozdział 27


      Alison przygotowywała kołek, którym miała zabić siebie a jednocześnie Klausa. Do drzwi zapukał Chuck. Wampirzyca szybkim ruchem schowała broń pod poduszkę a następnie odpowiedziała mimo tego, że nie chciała z nim rozmawiać :
-Wejdź.
Wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. Zawsze, gdy zapadała między nimi cisza nie była ona krępująca aż do tego momentu. Chuck usiadł w fotelu, pochylił się i ukrył twarz w dłoniach. Wziął głęboki wdech a następnie spojrzał na wampirzycę :
- Dlaczego mi nie powiedziałaś prawdy?
Wampirzyca wiedziała, że muszą odbyć tą rozmowę, ale nie miała na nią ochotę w tym momencie i pewnie nigdy nie miałaby. Na takie rozmowy nie ma dobrego momentu. Alison unikała wzrok wampira. Wpatrywała się w poduszkę, którą trzymała na kolanach. W tym momencie pomyślała’’ Boże jak dobrze, że schowałam kołek pod poduszką, na której siedzę''. Po chwili odpowiedziała :
- A zmieniłoby to coś ?
Wampir nic nie odpowiedział tylko spuścił wzrok na podłogę. Alison dodała :
-Sam widzisz. Nic to by nie dało, bo i tak nie przestałbyś kochać Eleny.
- Czy możemy być jeszcze przyjaciółmi ?
Po dłuższym zastanowieniu Alison odpowiedziała:
- Nie wydaje mi się.
Wstała i spojrzała prosto w oczy Chuckowi. Powiedziała po chwili :
- Mógłbyś wyjść, bo chciałabym się przebrać?
Na te słowa wampir wstał i wyszedł. W tym samym momencie podbiegła do łóżka. Z pod poduszki wyłoniła kołek, który przygotowywała. Patrzała się na niego jak na ostatnią nadzieję. Następnie poszła do łazienki, gdzie wzięła długą kąpiel. Ubrała się następnie usiadła przy stoliku, gdzie wcześniej przygotowała kartki, koperty i długopis. Wzięła go do ręki i przez dłuższy czas zastanawiała się co napisać. Co miała napisać na pożegnanie osobom, którym kocha. Po dłuższym czasie zaczęła pierwszy list, który kierowała do Bree.


Wampirzyca skończyła pisać. Po jej policzkach płynęły łzy. Schowała listy do kopert. Na każdej spoczął pocałunek wampirzycy oraz napis''Alison''. Wstała i wzięła ze sobą listy. Wyszła ze swojej sypialni kierując się do pokoi swoich przyjaciół. W każdej zostawiła list. W sypialni Bree zostawiła swoje pożegnanie dla Blair i Tylera. Następnie wróciła do pokoju po broń, którą skończyła robić. Był on średniej wielkości, więc schowała go na tylnych kieszeniach spodni. Założyła kurtkę, która zasłoniła kołek. Skierowała się do drzwi. Przed nimi odwróciła się i ostatni raz rozejrzała się po pomieszczeniu. Po raz pierwszy od kilkuset lat poczuła się jak w domu i to musi stracić, ale musiała chronić swoich najbliższych. Zeszła na dół. W salonie siedzieli i rozmawiali wszyscy jej znajomi. Spojrzała na nich z taką czułością. Wiedziała, że musi postąpić słusznie. W głębi serca musiała pogodzić się, że widzi ich ostatni raz. Musiała jak najprędzej znaleźć się poza domem, by nie zmienić decyzji. Prawie biegiem przeszła przez korytarz, który kierował do drzwi. Zatrzymał ją głos:
- Gdzie idziesz?- zapytał Din. Wampirzyca odwróciła się i odpowiedziała :
- Muszę coś załatwić.
- Ok.- odpowiedział i odwrócił się chcąc iść do salonu, ale zatrzymała go Alison:
- Wiesz, że cie kocham?
- Wiem. Ja ciebie też. Nie wiem dlaczego wzięło ci się na takie wyznania. Jakby to było pożegnanie- powiedział i zaśmiał się odchodząc.

Oczami Alison

To jest pożegnanie Din.

     Po kilku sekundach skierowała się w stronę drzwi. Wyszła. Znalazła się na zewnątrz i wiedziała już że się nie cofnie. Skierowała się w stronę samochodu a następie pojechała do willi Klausa. Zaparkowała przed domem a raczej pałacem. Budynek był ogromny. W niczym nie przypomniał domów, które znajdowały się w okolicy. Był zbudowany w nowoczesnym stylu. Wampirzyca była pod wrażeniem. Stanęła pod drzwiami. Nacisnęła na dzwonek, po czym usłyszała  miły dźwięk. Po  minucie otworzył jej drzwi Klaus. Był zaskoczony, gdyż nie spodziewał się jej wizyty. Z zadziorną miną powiedział :
-  Alison! Co za niespodzianka. Proszę wejdź.
Wampirzyca weszła do środka. Szła za Klausem, który zaprowadził ją do salonu. Znowu ogarnęło ją uczucie podziwu, gdyż wystrój wnętrz był tak samo imponujący jak z zewnątrz. Po chwili powiedziała :
- Wow. Masz niezły gust.
- Tak to prawda.- odpowiedział uśmiechając się sam do siebie. Dziewczyna oglądała pianino, które znajdowało się obok okna i odpowiedziała ojcu:
- Jak zwykle skromny.
W tym momencie do pokoju wszedł wampir. Alison nie widziała go, gdyż była odwrócona do niego tyłem nadal oglądając pianino. Klaus zwrócił się do dziewczyny :
-Pozwól, że przedstawię ci mojego brata.
Wampirzyca odwróciła się i wmurowało ją. Wyglądała jak ściana. Stała nieruchomo. Nie wiedziała co powiedzieć. Zobaczyła faceta, którego poznała ostatnio w barze i z którym kochała się w pokoju gospodarczym. Klaus widocznie nie wiedział, że się znają i przedstawił ich sobie :
- To jest moja córka Alison .Musisz przyznać, ze to zabawne, że wampir ma córkę i ma tyle z nią kłopotów, gdyż zagraża mu życiem.
Klaus zaśmiał się po czym tym razem zwrócił się do wampirzycy :
- Alison to jest mój brat Elijah.

Oczami Alison

O boże to jest jego brat. To znaczy, że przespałam się z wujkiem? Boże, ale zemnie kretynka. Przejmuję się nim zamiast tym po co tu przyszłam. Nie mogę wykorzystać planu B. Nie zdążę wbić sobie kołka w serce. Skoro on wie o więzi, które łączą mnie i Klausa będzie próbował mnie powstrzymać. Więc pora na plan C, który nie wypali znając pierwotnego wampira, ale muszę wykorzysta go, gdyż nie mam innego wyjścia. Plan B odkładam na później.

Elijah stał wyprostowany. Miał na sobie garnitur. Wyglądał w nim bardzo przystojnie. Wampirzyca pomyślała sobie, że nawet bez niego tak wygląda. Oprócz tego można było zauważyć, że jest inny od reszty współczesnych ludzi w pozytywnym stopnia znaczeniu. Poruszał się z gracją. Jak za czasów, w których on się urodził. Podszedł do niej po czym podniósł jej dłoń i pocałował delikatnie. Wampirzyce przeszedł jakby prąd. Wampir spoglądając prosto w oczy dziewczynie powiedział tym swoim aksamitnym głosem :
- Miło mi.

Oczami Alison

Miło mi ? Co ? Dlaczego on udaje, że się nie znamy. Może to nawet lepiej.

- Mnie również – odpowiedziała patrząc głęboko w oczy towarzyszowi. Klaus wyczuł coś i chcąc przerwać tę wymianę uprzejmości powiedział :
- Co cię sprowadza do mnie kochanie ?
Wampirzyca próbując nie patrzeć na Elijaha odpowiedziała :
- Klaus proszę cię nie udawaj opiekuńczego tatusia, bo nigdy nim nie będziesz.
-A mówiłem! Ma charakterek.- powiedział do brata, który uśmiechnął się. Przez cały czas bacznie przyglądał się dziewczynie.
- Mam propozycję- powiedziała po chwili. Nastąpiła cisza. Na twarzy Klausa zawitało zaskoczenie a nawet zdziwienie.
- Nie masz nic co mogłoby mnie zainteresować.
Zignorowała wampira :
- Wyjedziesz z miasta zostawiając wszystkich w spokoju a ja obiecuję trzymać się przy życiu a także ciebie jak najdłużej.
-A po co mam wyjeżdżać skoro sam mogę dbać o twoje życie a i co najważniejsze mogę się podroczyć z kilkoma wampirami. Nie interesuje mnie skarbie twoja oferta.
Powiedziawszy to wyszedł z willi zostawiając brata z dziewczyną. Alison wiedziała, że ten plan nie wypali, ale udawała wściekłą przed bratem ojca, aby nie domyślił się, że przyszła tu z innym zamiarem:
- Skarbie ? Jego do reszty pogięło? Przepraszam to twój brat…
- Daj spokój. Też go często nienawidzę. Wiesz ile razy prawie się zabiliśmy nawzajem?
- Prawie?
Podszedł do niej. Jego dłonie powędrowały na twarz wampirzycy o powiedział :
-Tak skarbie prawie.
Zaśmiali się oboje po czym dziewczyna zapytała :
- Dlaczego udawałeś, przed nim, że się nie znamy ?
- A czy on musi o tym wiedzieć? To może być nasza słodka tajemnica- powiedział po czym wyszeptał jej do ucha :
- I wiesz co chętnie bym to powtórzył.
Wampirzyca doskonale wiedziała o co chodziło jej rozmówcy, ale powiedziała :
- Udawanie, że się nie znamy ?
-Doskonale wiesz o co mi chodzi.
Przybliżył się bardziej do dziewczyny.W tym momencie Alison przypomniała sobie o zostawionych listach pożegnalnych. Zerwała się i pobiegła do wyjścia krzycząc do wampira :
- Przepraszam cię, ale mam coś bardzo ważnego do załatwienia.
- Spotkamy się ?
Nie odpowiedziała tylko wsiadła w samochód i odjechała. Spieszyła się bardzo, gdyż wiedziała, że nie mogą zobaczyć listów. Gdy tak się stanie dowiedzą się o jej zamiarach i powstrzymają ją następnym razem, gdy będzie od nowa rozpoczynała plan B. Nie może na to pozwolić. Znalazła się przed rezydencją. Wbiegła do domu. Nikogo nie było. Nie wiedziała czy to dobry znak czy nie. Bo, może przeczytali listy i zaczęli ją szukać  Pobiegła na górę a następnie skierowała się do sypialni Chucka, do której było najbliżej. List był na swoim miejscu nie odpieczętowany. Odetchnęła z ulgą, ale po chwili pobiegła do sypialni Dina,gdzie również zastała list nieotworzony. Listy Blair, Tylera i Bree także były tam, gdzie je zostawiła. Alison schowała je w swojej sypialni.

Oczami Alison

Przydadzą się na później. 
Już nie długo rozdział 27 !! :* 


Rozdział 26


           Tyler, Blair, Bree, Din oraz Alison wrócili do Mystic Falls. Podczas podróży nie rozmawiali o tym co się wydarzyło. Blair i Tyler pojechali do swoich domów a pozostali stali przed rezydencją Salvatore. Din wyciągnął wszystkie walizki i zaczął wnosić je do środka. Alison wpatrywała się w dom, jakby widziała go po raz ostatni. W tym momencie pomyślała sobie, że jeszcze nie czas na plan B, bo musi go dobrze przygotować.Z rozmyśleń wyrwał ją wampir, który wniósł wraz z Bree ostatnie walizki i spostrzegł, że wampirzyca nie wchodzi do środka :

- Ali idziesz ?
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko ruszyła w stronę wejścia. Stając przed drzwiami do jej serca napłynął znów ten ból. Ból, którego próbowała się pozbyć podczas wyprawy. Przypomniało jej się ,co się wydarzyło przed wyjazdem. Po krótkiej chwili weszła do środka. Podążyła za znanymi jej  głosami, które prowadziły do korytarza obok salonu. Stali tam bracia oraz Bree. Alison spojrzała się prosto w oczy Chuckowi i od razu tego pożałowała, bo nowa fala bólu napłynęła do jej serca. Wampirzyca nie mówiąc ani słowa wzięła swoją walizkę i skierowała się w stronę schodów, które kierowały na górę. Nikt nawet nie próbował jej zatrzymać. Gdy  zniknęła w głębi ciemnego i wąskiego korytarza, który prowadził do sypialni, starszy brat zapytał :
- Nie znaleźliście tej rośliny prawda ?Zapadła cisza. Czarownica i Din wpatrywali się w podłogę. W chwili coraz to bardziej krępującego milczenia Bree powiedziała :
- Powinniśmy odpocząć.Kobieta skierowała się do swojego pokoju, w którym od razu położyła się na swoim łóżku.


Oczami Bree

Dziwne -spędziłam w tym miejscu nie wiele czasu, a czuję się tu jak w domu.
       

 Din wyszedł z rezydencji po czym wsiadł w samochód i odjechał do pobliskiego lasu, w którym miał zamiar zapolować. Alison leżała w swojej sypialni. Nie była zmęczona. Obmyślała plan działania. Wymyśliła, że musi zorganizować go za jakiś czas. Pójdzie to domu Klausa ze schowanym kołkiem. Zacznie z nim rozmawiać i w nieoczekiwanym momencie wyciągnie kołek i wbije sobie go prosto w serce. Mogłaby to zrobić wszędzie, ale chce to wykonać przy nim. Chce widzieć jego śmierć. Ale przed tym wszystkim musi pożegnać się ze wszystkimi. A co najważniejsze w tym planie – nie może pozwolić na to, aby ktokolwiek dowiedział się o jej działaniu. Obok wampirzycy znalazł się Chuck. Położył się obok niej. Nic nie mówił. Zawsze, gdy panowała miedzy nimi cisza nie była krępująca. Przeciwnie cisza  była kojąca.Ale nie tym razem. Po jakimś czasie dziewczyna zapytała :
- Po co przyszedłeś ?- Chciałem porozmawiać – odpowiedział.Wampirzyca wstała i jak to miała zwyczaj skierowała się w stronę okien, z których miała piękny widok. Mogłaby się wpatrywać w niego godzinami. Alison nie odezwała się. Chuck usiadł na łóżku po czym zaczął :
- Co teraz? …. Co teraz masz zamiar zrobić ?- Nie wiem- skłamała.Chuck zaczął powoli i spokojnie :
- Mogę cię o coś spytać ?Nie czekał na odpowiedź tylko ciągnął dalej:
- Pamiętasz, gdy Tyler cię niechcący ugryzł i powiedziałaś mi coś wtedy…..
Wampirzyca odwróciła się w jego stronę i przerwała mu nagle :
- Czego chcesz Chuck.
- Prawdy.Alison zaśmiała się. To nie był śmiech a raczej może prychnięcie. Pomału napływały jej łzy do oczu, które próbowała zatrzymać. Po chwili wybuchła:
- Chcesz prawdy to proszę bardzo.- Otóż prawda jest taka, że  kocham cie Chuck.         Wykrzyczała to po czym wybiegła z rezydencji. Wsiadła do samochodu następnie pojechała przed siebie. Znajdowała się w centrum miasteczka. Mijając bar gwałtownie zatrzymała się. Wszystko się w niej gotowało. Miała wrażenie jakby miała wybuchnąć. Wszystkie uczucia, które skrywała przez cały czas wyszły na jaw w jednej sekundzie. Wysiadła z  samochodu. Skierowała się w stronę drzwi prowadzących do baru. Nie było w nim dużo ludzi. Usiadła obok baru i wyjęła telefon. Wybrała numer Dina, który nie odebrał, ponieważ był na polowaniu. Następnie zadzwoniła do Blair :
- Cześć Ali, przepraszam cię, ale nie mogę z tobą teraz rozmawiać, bo jakby to powiedzieć jestem trochę zajęta z Tylerem. Ale mam nadzieję, że nic się nie dzieje ? - powiedziała przyjaciółka. W słuchawce było słychać śmiechy. Alison zrozumiała, że przeszkodziła im więc odpowiedziała :
- Nie- wszystko w porządku. Przepraszam, że wam przeszkodziłam.Wampirzyca rozłączyła się. Wydawało jej się, że chce z kimś porozmawiać, ale chyba tak nie było. Tak naprawdę nie miała ochoty rozczulać się nad sobą przed innymi. A może się myliła? Wiedziała tylko jedno, że żaden z jej przyjaciół nie ma dla niej czasu i że musi się upić. W tym samym momencie podszedł do niej barman. Ten sam, który obsługiwał ją i Dina, gdy była z nim w barze ostatnim razem. Tym razem od razu podał wampirzycy zamówienie i zostawił ją samą. Alison wypiła kilka kieliszków wódki. Siedziała wpatrując się w butelkę. Już miała sobie nalać następną kolejkę, ale przysiadł się obok niej mężczyzna. Miał ciemne włosy i śniadą karnację. Uwagę przykuwały piękne niebieskie oczy. Ubrany był ciemne spodnie oraz brązową koszulkę . Wyglądał na zwykłego Amerykanina. Jednak nim nie był. Amerykaninem tak, ale nie zwykłym. Rozsiadł się wygodnie. Zamówił szkocką i spoglądał się na dziewczynę. Wampirzyca podniosła wzrok z kieliszka na towarzysza. On uśmiechnął się do niej. Teraz zobaczyła, że nie tylko oczy przykuwają uwagę, ale jego uśmiech również. Gdyby trafiła na niego kilka miesięcy temu już byłby jej, ale nie teraz. Nie miała ochoty na flirty. Chciała się upić i zapomnieć o wszystkim. Zapomnieć o Chucku. Towarzysz znów się uśmiechnął. Spojrzał na butelkę alkoholu stojącą przed wampirzycą i powiedział :
- Chciałem ci postawić drinka, ale widzę, że ten sposób na poderwanie cię się nie sprawdzi.Alison zaśmiała się cicho. Była pod wrażeniem jego uroku osobistego. Pierwszym zdaniem rozśmieszył ją. Dziewczyna pomyślała sobie, że skoro chce zapomnieć o Chucku to mężczyzna może jej w tym pomóc. Spojrzała na niego i kokieteryjnie powiedziała :
- To może znajdziesz inny sposób ?
W tym momencie wyczuła co dziwnego. Doskonale znała to uczucie. Wyczuwała drugiego wampira.
- Jesteś wampirem – wyszeptała po chwili. Na co on :
- Tak. A ty wampirzycą. Jestem nowy w tym mieście i nikogo prawie nie znam. . Zobaczyłem cię, więc podszedłem.Wampirzyca chwilę się zastanawiała nad czymś. Po chwili wypiła kolejną kolejkę. A następnie zapytała towarzysza :
- Nadal chcesz mnie poderwać ? Bo jeśli tak to znalazłam świetny sposób.            Wstała a następnie złapała wampira za rękę. On szedł posłusznie za nią. Zaprowadziła go do składziku , w którym przechowują wszystkie zapasy baru. Zamknęła za sobą drzwi na klucz. Następnie podeszła do niego blisko. Potem on przejął inicjatywę. Pocałował ją delikatnie. Swoimi ustani schodził co raz niżej. Po chwili ich usta znowu się spotkały. Tym razem to nie był delikatny pocałunek. Nie miał nic wspólnego ze spokojem czy delikatnością. Był namiętny i łapczywy . Pragnęli siebie nawzajem. Wampir błądził ręką po jej ciele. Zdjął z niej koszulkę. Z wampirzą szybkością przemieszczali się z kąta na kąt, nie odrywając się od siebie. Alison odchyliła szyję do tyłu na co on błądził ustami po niej. Po chwili wziął ją na ręce i przycisnął do ściany. Był bardzo silny. Alison rozerwała koszulkę, którą miał na sobie wampir. Błądziła dłońmi po jego torsie a następnie po plecach. Po sekundzie znaleźli się  na końcu pomieszczenia uderzając przy tym w szafkę z butelkami, które kilka z nich zbiły się pod wpływem uderzenia. Barman słysząc dźwięki tłuczącego się szkła postanowił sprawdzić co się dzieje. Po chwili znalazł się przed składzikiem. Chciał otworzyć drzwi, ale były zamknięte. Przyłożył ucho do drzwi i usłyszał jakieś odgłosy. Zaniepokojony, tym że  ktoś się tam zakradł zaczął pukać a raczej walić w drzwi i krzyczeć :
- Jest tam kto ? Proszę otworzyć, bo zadzwonię po policję.Po minucie Alison wyszła wraz z wampirem. Barman był zdziwiony ich widokiem. Towarzysz wampirzycy dał barmanowi pieniądze mówiąc :
- Przez przypadek kilka butelek Burbona uległy zniszczeniu.Odwrócił się od barmana chcąc zwrócić się do Alison, ale jej nie było. Znikła, gdy wampir dawał pieniądze chłopakowi. Dziewczyna wróciła do domu. Nie pomyślała nawet , że seks z nieznajomym wampirem może jej pomóc. Przypomniało jej się jej powiedzenie przed kilku miesięcy zanim wróciła do Mystic Falls ‘’ Seks jest lepszy od krwi’’.

Rozdział 25



siódmej rano wszyscy spotkali się przed hotelem. Każdy miał spakowane najpotrzebniejsze rzeczy. Din powiedział :
- No to co w drogę.
I ruszył do samochodu, ale Alison krzyknęła za nim :
-Din chyba o czym zapomniałeś.
Wampir kiwnął przecząco głową. W głowie przewijały mu się wszystkie przedmioty, które będą im potrzebne i każdy znalazł się w torbie. Bree, Tyler oraz Blair zaczęli się śmiać. Alison podeszła do Dina i powiedziała :
- Zapomniałeś o tym, że nie każdy jest wampirem i niektórzy potrzebują pożywnego śniadania.
Din zwrócił się do Bree i Tylera :
- Bardzo was przepraszam. Zapomniałem o tym.
Śmiejąc się poszli do stołówki, w której podawali posiłki. Tyler i Bree zjedli śniadanie po czym zamówili takie same porcje na wynos na drogę. Następnie wyjechali. Bree wytłumaczyła Dinowi trasę. Okazało się, że muszą przejechać 160 kilometrów a następnie czeka ich wycieczka po górach. Po kilku godzinach wysiedli z samochodu. Każdy powiedział’’ wow’’, a raczej powiedzieliby, bo krajobraz zaparł im wdech w piersiach. Jeszcze nigdy nie widzieli czegoś tak pięknego. Wzięli wszystkie swoje rzeczy i ruszyli drogą, którą wskazywała im mapa. Na samym czubku góry widniał śnieg, który jeszcze nie stopniał. Na dole, tam gdzie oni się znajdowali była piękna zielona trawka. Niebo było błękitne. Obłoki układały się w różne przedmioty. Ptaszki, które właśnie się obudziły wylatywały ze swoich dziupli i zaczęły swój koncert muzyczny. Szli przez jakieś piętnaście minut po czym Alison zapytała Bree:
- Ta twoja przyjaciółka mówiła, że gdzie konkretnie znajdziemy tą roślinę ?
- Mamy szukać starego i opuszczonego domu za czasów drugiej wojny światowej. W 1965 roku podobno ktoś tę roślinę tam  widział. Jakby przeżyły do tamtego roku to może teraz też.

Oczami Alison

Oby przeżyły te rośliny do dziś, bo jeśli nie to stracę całą swoją nadzieję.

Szli przez pół godziny. Tyler i Bree byli już trochę zmęczeni, ale nic nie mówili. Wiedzieli, że ta sprawa jest ważniejsza od ich zmęczenia. Po chwili każdy usłyszał dziwny szum. Przyśpieszyli kroku i po pięciuset metrach zobaczyli coś niesamowitego. Przed ich oczami stanął ogromny wodospad. Wpatrywali się w niego jak zaczarowani. Przerwała wszystkim wampirzyca:
- Musimy je przeskoczyć, bo przejście zajmie nam kilka godzin. Din weźmiesz na barana Tylera a Blair Bree.Tyler spojrzał z wdzięcznością na Alison. Blair nagle i głośno powiedziała:
- Ej zaraz a dlaczego ja nie mogę skoczyć z Tylerem?
Chłopak wiedział, zę jego dziewczyna w końcu zada to pytanie. Odpowiedział jej spokojnym głosem:
- Kochanie to ja powinienem nosić cię na rękach a nie ty mnie. Zrozum czułbym się niezręcznie w takiej sytuacji.
Po chwili każdy był gotowy. Bree siedziała na plecach Blair a Tyler na Dina.
Mieli już skoczyć, ale przerwał im Din :
- Chwila czarownice nie latają na miotłach?
Każdy zaczął się śmiać a Bree odpowiedziała chłopakowi :
- Czarownice tak latają na miotłach jak czosnek działa na wampiry.
 Po krótkiej chwili wampiry podeszły do krawędzi urwiska, który był bardzo stromy. Cofnęli się o kilka metrowych kroków a następnie rozpędzili się i skoczyli. Dla krwiopijców nie było w tym nic nadzwyczajnego, choć sprawiało im to przyjemność, ale Tyler i Bree czuli się jakby latali. Po sześciu sekundach wylądowali po drugiej stronie wodospadu.
- To było czadowe- wykrzyczał Tyler.
- No to teraz Blair musisz zabrać Tylera na wycieczkę, tylko tym razem sam na sam i wydaję mi się, że już nie będzie się krępował, gdy go będziesz nosić na barana. A tylko trochę przeczekaj z tą wycieczka, bo on niech najpierw ochłonie po tej.
Każdy się śmiał oprócz chłopaka, który wpatrywał się w wodospad. Blair podeszła do niego i powiedziała :
- Kochanie musimy już iść, ale nie martw się jeszcze tu wrócimy.
Pokonując kilometr mijali zwierzęta, które uciekały na ich widok. Pewnie wyczuwały dziwną aurę od wampirów. Następnie idąc przez trzy kilometry nie natknęli się na żadną żywa istotę. Nawet nie było słychać śpiewu ptaków. Atmosfera zrobiła się mroczna. Po piętnastu minutach zobaczyli opuszczony i stary dom. Dokładnie taki jak opisywała Bree. Wampirzyca spojrzała na czarownicę  i zapytała :
- Co teraz ?
Bree nic nie odpowiedziała tylko spoglądała na dom. Aliosn zrozumiała co ma na myśli kobieta. Powinna teraz iść sama. To ona powinna znaleźć tą roślinę. Bree przekazała dziewczynie fotografię z wizerunkiem rośliny. Wampirzyca ruszyła przed siebie. Bree w między czasie pozbierała kilka roślin, które rosły obok niej, bo mógłby jej się przydać. Alison zatrzymała się pięć metrów przed domem. Desperacko rozglądała się na wszystkie boki. Nie musiała patrzeć na zdjęcie rośliny, bo tam nie rosła ani jedna. Wszyscy po zachowaniu Alison wyczuli co się stało. Stracili nadzieję i dobrze o ty wiedzieli. W drodze powrotnej nikt się nie odezwał ani razu. Wampirzycę nic już nie obchodziło nawet Chuck.

Oczami Aliosn

Może to dobrze, że wyruszyliśmy na ta wycieczkę mimo tego, że nic nie znaleźliśmy. Spędziliśmy razem trochę czasu, bo później nie będzie to możliwe, bo czas na plan B



 Stworzyłam stronę miejsca z opowiadania, w której możecie zobaczyć jak wyglądają m.in. domy bohaterów oraz zaktualizowałam stronkę bohaterów. 

Rozdział 24


Następnego dnia wieczorem znaleźli się w Kanadzie. Pojechali do motelu, w którym wcześniej zarezerwowali 3 pokoje. Jeden dla Blair i Tylera, drugi dla Bree a trzeci miał być dla Alison i Chucka, ale zamiast niego pokój przejął Din. Wszyscy byli już w swoich pokojach. Tyler i Blair cieszyli się wolnym czasem spędzanym ze sobą. Bree analizowała mapę  i zaznaczała trasę jutrzejszej podróży. Alison i Din siedzieli w pokoju. Wampirzyca stała obok okna, wpatrując się w padający deszcz. Krople deszczu uderzające o szybę uspokajały ją. Dziewczyna nie powiedziała innym , dlaczego tak nagle zmieniła zdanie z wyjazdem Chucka. Choć każdy był ciekaw, to nikt jej nie pytał, gdyż wiedzieli, że ona nie chce o tym rozmawiać. W ogóle Alison przez całą drogę mało kiedy się odzywała. Przez całą drogę rozglądała się przez okno i wyglądała jakby się nad czymś zastanawiała.

Oczami Alison.

Nie mogę cały czas o tym myśleć. Teraz muszę się skupić na poszukiwaniu tej rośliny. Od niej zależy bardzo dużo. Ale jednak cały czas przed oczami widzę obraz, który zastałam wchodząc do domu. W tamtym momencie czułam, jakby coś się we mnie zerwało. Jakby pękło mi serce. Wiem, że to głupie, bo wiedziałam przez cały czas, że on kocha ją, ale do tamtej pory miałam jeszcze nadzieje. Nadzieję na to, że jeszcze kiedyś coś może z tego być. Wraz z ich pocałunkiem wszystko w moim sercu runęło. Teraz wiem, że on nigdy nic do mnie nie poczuje. Może to nawet dobrze, że się tak stało. Nie mam już żadnych złudzeń. Może tak będzie lepiej, bo nie będę tak cierpiała. W tym wszystkim żal mi Dina. On kocha Elene. Zrobiłby dla niej wszystko. A teraz wszystko przepadło. Czy mam prawo to przed nim ukrywać? Jeśli nie a byłby w tym wszystkim osobą, która by nie cierpiała to uważam, że tak. Mam prawo.
Z transu wyrwał ją głos jej przyjaciela. Kochała jego barwę. Była taka spokojna i delikatna a zarazem ciepła.
- Boisz się?
Wampirzyca odwróciła się do towarzysza. Siedział on na jednym z 2 łóżek jednoosobowych. Podeszła po czym usiadła obok niego. Spojrzała mu prosto w oczy i odpowiedziała :
- Co masz na myśli ?
Wampir wziął głęboki wdech i zwrócił się do Alison:
- Ali posłuchaj. Nie wiem dlaczego chciałaś, abym ja pojechał zamiast  mojego brata, ale …
Wampirzyca przerwała przyjacielowi :
- Din…..ja
Chłopak nie pozwolił skończyć Alison :
- Poczekaj. Daj mi skończyć. Nie wiem, dlaczego ja tu jestem zamiast niego, ale nie mam zamiaru cię o to pytać. Kiedy będziesz gotowa to, wtedy mi powiesz.
Dziewczyna patrzyła na chłopaka z wdzięcznością. Po chwili Din znów się odezwał :
- Pytając czy się boisz miałem na myśli, czy boisz się, że nie znajdziemy tego po co tu przyjechaliśmy.
Po krótkim zastanowieniu wampirzyca udzieliła odpowiedzi:
-Nawet nie wiesz jak się boję, ale jeśli nie ta roślina to musi być inne wyjście. Nawet jeśli jej nie ma to muszę w to wierzyć, bo to jedynie podtrzymuje mnie na duchu. Dziękuję Din. Za wszystko.
Wampir przytulił przyjaciółkę. Siedzieli tak prze dłuższy czas.

Mystic Falls

Elena siedziała w kuchni przygotowując kolację. Po chwili do dziewczyny dołączyła jej ciotka Judy. Kobieta zauważyła, że z jej siostrzenica coś się dzieje. Była smutna i zamyślona. Nie chciała naruszać jej przestrzeni ani nic z tych rzeczy. Wiedziała, że po śmierci jej siostry i jej męża wiele zmieniło się w życiu Eleny. Nie chciała na nią naciskać, ale musiała spytać :
- Eleno coś się stało ?
Dziewczyna była zamyślona i nie słyszała co mówiła do niej ciotka. Judy spojrzała na nią i powtórzyła jeszcze raz :
- Kochanie coś się dzieje ?
Dopiero teraz do Eleny doszły słowa kobiety. Spojrzała na nią z wymuszonym uśmiechem i odpowiedziała :
- Wszystko w porządku.
Kobieta zaczęła mówić tym swoim spokojnym głosem, który dziewczyna zawsze uwielbiała. Elena pamiętała jak ciocia śpiewała jej kołysanki. Nie chciała, aby robił tego nikt inny oprócz niej. Jej głos działał na nią uspokajająco. Kiedyś przed śmiercią rodziców Elena myślała, że cokolwiek by się stało to jej głos ukoi wszystkie jej rany. Jednej ukoić nie może rany po stracie rodziców.
- Wiem, że po śmierci rodziców było ci ciężko i pewnie nadal ci jest. Nie chce żebyś myślała, że chcę ci zastąpić matkę, bo wiem, że nikt tego nie może zrobić. Ale gdyby coś się działo to powiedziałabyś mi prawda?
-Ale nic się nie dzieje – odpowiedziała Elena, która wyciągała pomidory z lodówki. Po czym podeszła do umywalki, aby je umyć. Następnie wzięła ręcznik kuchenny jednorazowy i zaczęła wycierać każdego pomidora po kolei. Robiąc to spytała się Judy :
- Judy mogę cię o coś zapytać ?
- Jasne.
- Co byś zrobiła gdybyś zakochała się w dwóch mężczyznach jednocześnie i nie wiedziała, którego wybrać?
Ciotka zadławiła się ogórkiem ,którego kroiła i właśnie spróbowała. Kobieta wiedziała, że Elena powinna taką rozmowę przeprowadzić z matką, która nie dożyła tego dnia.
-Zależy, czy obaj czuliby do mnie  to samo co ja do nich. Chwileczkę rozmawiamy o kimś konkretnym?
Elena nie chciała, aby ciotka dowiedziała się o tym, ze kocha Dina i Chucka. Próbowała wyjść z tej sytuacja i powiedziała:
- Rozmawiamy czystko hipotetycznie.
Na twarzy Judy pojawił się piękny uśmiech. Kobieta zaśmiała się przez chwilę cichutko :
- Taa jasne czysto hipotetycznie.
-Więc, gdyby pewna dziewczyna zakochałaby się w dwóch chłopakach, którzy czują do niej to samo. Tylko ta dziewczyna nie wie, którego wybrać, bo na początku jest z tym pierwszym następnie poznaje tego drugiego. Do każdego czuje coś innego. Do pierwszego ma zaufanie i czuje się przy nim bezpiecznie oraz poczuła ulgę po stracie kogoś a przy drugim czuje motylki w brzuchu. Przy tym drugim chłopaku zastanawia się nad swoim życiem i również czuje się bezpiecznie oraz nie musi zamartwiać się nad tym co będzie jutro, ale nie to jest najważniejsze .Ten drugi zmienił się bardzo i to chyba pod wpływem tej miłości. A najgorsze jest to, ze oni są braćmi.
Elena mówiła szybko. Szorowała tego samego pomidora, którego zaczęła wycierać przed swoim wyznaniem przed ciotką.  Nie zauważyła, że opowiedziała Judy prawie wszystko. Jeszcze trochę a powiedziałaby, że są wampirami. Judy spojrzała się na siostrzenicę. Domyśliła się, że to nie chodzi o pewną dziewczynę tylko o Elenę:
- Jesteś pewna, że nadal mówimy czysto hipotetycznie?
Elena spojrzała na ciotkę błagalnie. Kobieta miała odpowiedzieć jej, ale do kuchni wszedł brat dziewczyny. Przysiadł obok siostry i spytał :
- Co na kolację ?
Elena i Judy razem w tym samym momencie powiedziały :
- A panu to nie za wygodnie? Będzie szybciej jak pomożesz.
Carlos wziął do ręki pomidora, którego wytarła Elena i zaczął kroić:
- Tylko, żebyście zaś nie mówiły, że wam nic nie pomagam, bo to właśnie robię.

Elena po kolacji wyszła na spacer do parku. Rozmyślała nad swoim uczuciem do braci. Wczoraj Chuck wysłał jej smsa, że Din jedzie do Kanady a nie on. Przez pół godziny krążyła w kółko po parku. W końcu pomyślała, że skoro Chuck został to może to jest dobry pomysł, aby dowiedzieć się czy jej uczucie do niego są silniejsze niż do jego młodszego brata. Postanowiła pójść do rezydencji Salvatore. Po dwudziestu minutach znalazła się przed domem wampirów. Podeszła do drzwi. Serce waliło jej jak oszalałe. Mogła jeszcze się zawrócić, ale tego nie zrobiła. Podniosła rękę i zapukała trzykrotnie do drzwi. Chuck już dawno tam stał. Wiedział, że musi porozmawiać z Eleną, ale mimo tego bał się. Po chwili namysłu otworzył drzwi, za którymi zobaczył jak zwykle piękną dziewczynę. Elena zapytała:
- Mogę wejść?
Chuck nie odpowiedział tylko otworzył szerzej drzwi na co dziewczyna weszła do środka. Wampir nie czekając na nią poszedł do salonu. Usiadł na kanapie. Elena skierowała się za wampirem tylko, że wolała stać. Między nimi panowała bardzo niezręczna cisza. W końcu Elena zaczęła pierwsza :
- Ostatni raz, gdy tu byłam padło wiele ważnych słów.
- Nie tylko słów- przerwał jej wampir. Dziewczyna zaczerwieniła się. Znów nastała między nimi cisza, którą znów przerwała ona:
- Kocham cię i pomyślałam, że możemy spędzić razem ten czas, gdy wszyscy wyjechali.
- To co ja czuję do ciebie Eleno jest prawdziwe tylko nie jestem pewien czy też to do mnie czujesz, bo kochasz również mojego brata co potwierdzałaś ostatnim razem, gdy się widzieliśmy.
- Ja również nie jestem pewna twoich uczuć, bo nie tylko mnie darzysz nimi. 
Wampir zrobił zdezorientowaną minę. Nie wiedział o co jej chodzi.:
- Nie wiem o co ci chodzi.
 Elena wyjaśniła wampirowi:
- Nie wiesz ? No to ci powiem. Chodzi o Alison.
- Alison ? Poważnie ? Ona i ja jesteśmy jak rodzeństwo. Owszem spędzałem z nią ostatnio wiele czasu, ale to tylko dlatego, ze jej pomagałem. Zrobiłem to dla niej, bo jest dla mnie tak samo ważna jak twój brat dla ciebie.
- I jesteś pewien, że ona czuje to samo do ciebie ?
To już nie była zwykła rozmowa. Atmosfera między nimi była coraz bardziej napięta. Elena nie chciała się kłócić z Chuckiem, więc opanowała się i zapytała spokojnym głosem:
- Nie zastanawiałeś się dlaczego pojechał do Kanady Din a nie ty? Dlaczego zmieniła decyzję po tym jak zobaczyła nas razem? Gdyby nic do ciebie nie czuła to nie byłoby cię teraz tutaj.
Chuck zastanawiał się dlaczego jego przyjaciółka tak prędko zmieniła decyzję, ale nic mu wcześniej nie przychodziło do głowy. W tym momencie przypomniało mu się wyznanie Alison podczas jej śmierci a następnie jak wyśmiała całe to zdarzenie. Wampir pochylił się do przodu i skrył swoją twarz w dłoniach po czym wyszeptał :
- O mój boże ….
Elena wpatrywała się w niego. Wampir wstał i podszedł do niej. Spojrzał jej prosto w oczy i powiedział:
-Nie kocham nikogo innego niż ciebie Eleno. A z tym spędzaniem razem czasu to świetny pomysł. Co powiesz, żebyśmy zaczęli od zaraz ?
-  A masz jakąś propozycję?
- Jeśli lubisz oglądać stare zdjęcia to tak mam.
Usiedli razem na kanapie. Chuck wyciągnął wcześniej album ze starymi zdjęciami jego rodziny. Dziewczyna przybliżyła się do wampira. Następnie on ją przytulił i zaczęli oglądać fotografie.