Din wrócił do domu. Na swoim łóżku zobaczył lezącego Chucka.
- Ładna. Kogoś mi przypomina- powiedział z sarkazmem
- Posłuchaj mnie bo nie będę powtarzał, jeśli ją tkniesz zabiję cię, słyszysz?
- Po co od razu te groźby? Tknę czy nie tknę to się zobaczy- powiedział z uśmiechem.
-W co ty grasz Chuck ?
- Ja nic nie gram a jeśli niby tak to jest to niespodzianka.
- Jaka niespodzianka- wykrzyczał Din
- Jeśli bym powiedział nie byłoby niespodzianki prawda?
Din nie wytrzymał i rzucił się na brata. Chłopak wylądował na łóżku, gdyż Chuck Zamienił się w kruka i wylądował na balkonie po własną postacią. Din chcąc nie chcąc musiał przyznać, że brat ma refleks.
- Papatki braciszku- powiedział na pożegnanie Chuck.
Drogi Pamiętniku
Zakochałam się. Dziwnie to brzmi. A jednak. Kocham go. Ale czy w ogóle jest to możliwe, aby ja Elena Gilbert kochała? Przecież jestem dziewczyną, która uwodzi chłopaków a potem ich rzuca. A raczej byłam nią, już nie jestem. Ale ta miłość jest skomplikowana bo chłopak, którego kocham jest…
Dzień wcześniej:
Elena miała spotkać się z Dinem, ale odwołał spotkanie. Poszła więc na spacer. Przemyśleć parę spraw. Bawiąc się naszyjnikiem, który dostała 2 dni temu od Dina poszła się przejść. Nie miała określonego miejsc. Po prostu szła przed siebie.
Oczami Eleny :
Dlaczego Din i Chuck się nie lubią. Od dawno nurtuje mnie to pytanie. Cały czas myślę o pocałunku Dina. Boże nikt nie całował mnie nigdy tak delikatnie. Całował mnie jakbym była z porcelany i jakbym za chwilę miałabym rozpaść się na miljon kawałeczków. Dawno się tak nie czułam.
Nagle na myśl jej wpadł Chuck. Nie wiadomo skąd.
Chuck. Nieziemsko przystojny dwudziestoparolatek o przenikającym spojrzeniu i cudnym akcencie. Musi mieć powodzenie u dziewczyn. Dziwne Din to jego brat a nie mówi z włoskim akcentem. Stop. Co ja wyprawiam. 2 dni temu pocałował mnie chłopak, w którym się zakochałam a myślę o jego bracie. O Boże powiedziałam to. Powiedziałam, że kocham Dina.
Z rozmyśleń wyrwał ją dziwny dźwięk. Rozejrzała się. Nie wiedziała kiedy doszła tak daleko. Była w lesie. Znowu powtórzył się ten dziwny dźwięk. Rozejrzała się i zobaczyła coś. A raczej kogoś. Ten ktoś leżał cały we krwi nad zwłokami jelenia. Elena zdążyła mrugnąć oczami a go już nie było. Podbiegła bliżej. Ciało też zniknęło. Na miejscu, gdzie stał chłopak i zwierzę została tylko wielka, czerwona plama krwi.
Oczami Eleny
To mi musiało się przewidzieć. To jest nie prawdopodobne, niemożliwe. Ten mężczyzna wydawał mi się dziwnie znajomy. O boże.
Elena zaczęła biec. Po 15 minutach znalazła się przy willi Salvatore.Zapukała kołatką. Nikt nie otwierał. Zapukała jeszcze raz, żadnej reakcji. Elena zaczęła walić pięściami w drzwi i nagle otworzyły się. Wyłonił się za nich Din. Elena zastanawia się czy nie zacząć uciekać. Nawet jeśliby tak postanowiła, jej nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Musiała dowiedzieć się prawdy, nawet jeśliby to miało kosztować ją życiem.
- Kim jesteś? – powiedziała
- Przecież wiesz – mówił to z takim spokojem.
- Nie ,nie wiem . Czym jesteś?- spytała znowu.
- Naprawdę chcesz wiedzieć? Bo jeśli to powiem twoje życie nie będzie takie same jak wcześniej.
Elena pokiwała tylko głową.
- Jestem…. Jestem.Jestem wampirem Eleno.
- To niemożliwe. Nabijasz się ze mnie prawda?
- Przecież sama mnie wiedziałaś
Elena zaczęła się stopniowo oddalać o Dina. Była przestraszona.
- Eleno nie skrzywdzę cię. Proszę nie bój się mnie.
Elena zaczęła uciekać. Bała się, że się potknie i ją dogoni. Co chwilę oglądała się za siebie, ale on stał w tym samym miejscu co go zostawiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz